18.1.11

[004] Dom z papieru

 Dzisiaj czając się wśród olbrzymich regałów biblioteki, znalazłam to cudeńko. Drobne, o stu małych stronach z dużymi literami. A jednak od razu tytuł, spojrzenie do środka, zapraszały do przeczytania. Gdy wróciłam do domu książka była prawie skończona- a jednak to o wiele więcej niż kilkadziesiąt stron zapełnionych atramentem. To historia na pierwszych stronach zabawna, która z każdą chwilą staje się coraz tragiczniejsza, a na końcu niemal bolała.
Książka przedstawia historię profesora literatury z Uniwersytetu w Cambridge, którego koleżanka zmarła w wypadku samochodowym (zaczytana w wierszach Emily Dickinson). Kilka dni później znajduje kopertę zaadresowaną do niej. W środku znajduje się egzemplarz Smugi Cienia Conrada, pokryty cementem. Wkrótce zafascynowany nadawcą, profesor odbywa podróż na drugą półkulę, gdzie styka się oko w oko z szaleństwem, rujnującą miłością i niepohamowaną pasją do książek.
Postać Brauera jest niesamowicie poruszająca. Wizja olbrzymiego księgozbioru, z którym nie potrafi sobie poradzić, i dom z papieru... zacementowane książki... zamknięte i zniszczone na zawsze... wydawało się to straszniejsze od śmierci jakiegokolwiek bohatera, tragicznej miłości czy smutnych zakończeń. Każdy, kto kocha książki, będzie tym absolutnie przerażony... 
Opisy tej chatki i tego człowieka są głęboko przejmujące, wnikają z łatwością do czytelnika.
W "Domie z papieru" pokazane są ciemne strony książek, to, jak potrafią zrujnować człowieka i zniszczyć go od wnętrza. Widać, że książki z łatwością stają się obsesją, sensem życia, który prowadzi do jakiegoś rodzaju zagłady lub zwyczajnie do niczego. Nie jest tu pokazana magia czytania, książka nie jest niczym dobrym ani złym, tak samo człowiek. Pomimo to jest to lektura przyjemna. Mam podczas czytania poczucie, że sama nie jestem na świecie z moją niepohamowaną obsesją i że innych ludzi także to dotyka.
Jest to pomimo wszystko drobna książka- nie da się o niej rozpisywać, nigdy nie będzie jedną z powieści ważniejszych dla literatury, co nie znaczy, że nie warto jej przeczytać. Polecam wszystkim molom książkowym, tym, którzy kochają czytać, a także tym, którzy do książek pragną się przekonać.

4 komentarze:

  1. Kolejna osoba, którą uwiódł blogspot ;) Cieszę się, że jest nas tutaj coraz więcej i że będę mogła czytać twojej świetne recenzje na nowym, pachnącym świeżością blogu. Choć ten stary również uwielbiałam ;)O "Domie z papieru" wspominała mi kuzynka, jednak nigdzie nie mogę znaleźć tej pozycji ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak mi się wydawało, że tutaj pachnie nowością :-) . Kocham blogi na blospocie i cieszę się, że i ty tutaj zawitałaś.

    Chyba muszę sięgnąć po tą książkę :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu, ale kiedy piszesz o książkach stających się obsesją, przypomina mi się moja (dzięki blogom) lista książek "musisz przeczytać" tak wydłużająca się, że mam ochotę złapać się za głowę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja przed chwilą skończyłam ją czytać :) Fajna była, a moja mama teraz ją czyta ;P

    OdpowiedzUsuń