10.3.11

[020] Hermańce


Wreszcie skończyłam Hermańce. Po długiej, mozolnej wędrówce przez wieś złapałam następny autobus, wyrwałam się do miasta.
Sięgnęłam po Hermańce, bo myślałam, że to będzie superszybkie zwiedzanie dla turystów- 80 km na godzinę i tylko machać tym dziwnym ludziom na poboczu. Albo w rowach. Okazało się być kompletnie inaczej. Niewygodnie, bo na piechotę, ze sporą zadyszką i w środku lata, z rażacym słońcem nad głową i butelką wody mineralnej zbyt nagrzanej, by się z niej cieszyć. 
Hermańce do zwyczajna wieś, w której żyją nazbyt zwyczajni ludzie. Dni mijają na rozmowach w barze Malcziku, aż jednego z nich Ilonka Szczęście zostaje zamordowana... tylko od mieszkańców zależy, czy Hermańce pozostaną takie same. A może zmienią się na zawsze?
Przechadzając się po Hermańcach, zauważyłam jak mało jest wątku śmierci Ilonki. To prawda, że tuż po tym wydarzeniu odbywa się podróż, wszystkich ujmuje melancholia chwili. Ale potem na kolejną setkę stron wszystko powraca do normy. Po Hermańcach chodzimy na nic, bo koniec jest taki sam jak  początek. Nawety ludzie przestają interesować, wciąż ci sami i nie zaskakujący tym, jak dobrze potrafią zaskoczyć. Chociaż sam pomysl na tę wieś jest interesujący i oryginalny, wykonanie oceniam najwyżej średnio. Mieszkańcy chwilami mają dowcip, a jednak to nie wystarczy, by wykreować wieś wartościową i wartą zachodu dla okolicznych, zdyszanych turystów.  
Co z tego, że język potoczny, skoro czytało się go trudniej od XIX-wiecznego? Sama mieszkam na wsi i codziennie słyszę tyle gwary, że kręci mi się w głowie, więc język mieszkańców nie wydawał się ekstremalny. Wyrazy proste, niby powinno się przez taką książkę pędzić, a jednak mnie przynajmniej pozory zmyliły. Po prostu lektury, chociaż przyjemnej, nie dało się strawić. Postacie, chociaż barwne, po chwili nużyły i musiały odczekać tydzień, dwa, abym potrafiła je znieść. Nie mam do nich zastrzeżeń- ciekawy Doktor Roch, sam M. Złotowski, ksiądz Belka, Gośka, Ilonka Szczęście.  
Przewodnika da się z łatwościa polubić, ale w końcu jego gadanie nudzi, tak jak cała reszta. Instynkt mówi: wynoś się z tej wsi jak najdalej.
Tak naprawdę po tej wiecznej wyprawie dziurawą drogą nie ma dobrej relacji, bo Hermańce mnie znudziły, rozciągnęło się coś, co przecież miało być lekkie, proste, krótkie... 



Recenzja, wiem, niestandardowa. Można się pogubić i nie do końca wiadomo, jak naprawdę oceniam powieść... a jednak tradycja się znudziła i postanowiłam improwizować:) Poza tym zostałam zaproszona przez Deline do zabawy, w której na blogach pokazuje się swoją biblioteczkę. Na pewno zrobię to w najbliższym czasie, ale na przeszkodzie stoi czas- proszę o niekończącą się cierpliwość... 

10 komentarzy:

  1. Jak widzę nic nie stracę, jeśli całkowicie zignoruję tę powieść ;) Bo jeśli bohaterowie przez cały czas snują się bez celu to ja zdecydowanie podziękuję tej pozycji ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    P.S. Widzę, że przymierzasz się do "Trędowatej". Jestem ciekawa Twojej opinii, czytałam parę cytatów z tej książki i były... cóż, kwieciste :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak się ucieszyłam, że ktoś czyta Kosmowską! Ja po spotkaniu autorskim połknęłam wszystko. Właśnie "Hermańce" podbiły moje serce; za bardzo dobrą książkę uznaję "Gobelin" ( z moją czarną Norwidowską nitką), a wspaniałą wycieczkę do PRL-u funduje "Niebieski autobus". Może wróć do tej lektury za kilka lat... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam Kosmowska, z tego wzgledu kupilam Hermance w ciemno, jeszcze nie czytalam, ale sprobuje i porownam nasze wrazenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, Twoja recenzja bardzo przypadła mi do gustu ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma szans, nie sięgnę po tę książkę. Odrzuca na kilometr. Cieszę się, że uchroniłaś nas przed złym wyborem ;>

    Postaram się czekać na zdjęcia biblioteczki z cierpliwością, ale nie obiecuję, że mi się uda :P

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. "Tak naprawdę po tej wiecznej wyprawie dziurawą drogą nie ma dobrej relacji, bo Hermańce mnie znudziły, rozciągnęło się coś, co przecież miało być lekkie, proste, krótkie..." -po tym zdaniu wiem na pewno, że to nie jest książka dla mnie. To, czego najbardziej w powieściach nie lubię, to mozolna akcja, wszechobecna nuda, która aż nie pozwala na ogarnięcie wzrokiem kolejnych linijek tekstu. Ja podziękuję.

    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam w bibliotece, być może zobaczę tylko po to by wyrobić sobie własne zdanie

    OdpowiedzUsuń
  8. Już gdzieś czytałam o tej książce. Być może czytałam jakąś jej recenzję ;) A co do braku czasu - mam podobnie, ale damy radę ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie też się recenzja podobała ;) Hermańce chciałam przeczytać i pewnie wkrótce to zrobię. Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Będę się wystrzegać. Aha, ta butelka ciepłej wody mineralnej- świetne porównanie! :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń