18.2.11

[016] Zwierzenia klowna



Być może tytuł nie brzmi ani trochę tak zachęcająco jak "Wyznania gejszy". Zwierzenia klowna? Czyżby autor oszalał?
Być może okładka nie należy do najbardziej niezwykłych, błyszczących i kolorowych.
Być może w ogóle nie macie ochoty przeczytać recenzji książki, która już na pierwszy rzut oka okazuje się nudna.
Być może warto się zatrzymać i zmienić zdanie, dać opór temu, co przewidywaliśmy.

"Zwierzenia klowna" to historia życiowa Hansa Schiera, który podejmuje się narracji kilku swoich dni przepełnionych wbrew pozorom melancholią i żalem. Jako młody mężczyzna w ramach buntu przeciw swojemu środowisku i skąpym rodzicom postanawia zostać klaunem. Chociaż udaje mu się zdobyć sławę i uznanie, wkrótce zaczyna opadać na dno. Wpada w sidła depresji i alkoholu po tym, gdy zostawia go jego ukochana, Maria, która wkrótce bo zdarzeniu wychodzi za jednego z najważniejszych niemieckich katolików w kraju. On jest agnostykiem, który wątpi we wszelkie łaski zmyślonych na ludzką korzyść bogów, nie odnajduje w życiu sensu ani szczęścia. Coraz trudniej idzie mu też praca. Nie potrafi być tym klownem, którym był kiedyś, przez co ludzie, z którymi pracował, zrywają kontrakty i ciągle zmniejszają jego pensję. Skutkuje to  bankructwem bohatera oraz jeszcze większym buntem przeciw niesprawiedliwości tego świata. Szuka on nadziei na miłość, wsparcia wśród przyjaciół i rodziny. Stara się nie czuć odtrąconym, a jednak nie wszystko jest możliwe, nawet dla zawodowego klowna. Nie zawsze los daje nam w podarku uśmiech.
Po książkę sięgnęłam z entuzjazmem po przeczytaniu odwrotu okładki. Zafascynował mnie temat, którym zajął się Boll. Nigdy nie zastanawiałam się nad życiem tych, który codziennie powodują śmiech widowni. Ich postać jako ludzi, często nieszczęśliwych i niespełnionych, umyka. Tutaj pojawiła się okazja zgłębić się w ich trudnym świecie.
Nigdy nie spotykamy Marii, miłości Hansa. Spotykamy ją z jego mglistych wspomnień, tworzymy jej wizerunek dzięki jego głębokim rozważaniom, podążamy subiektywną drogą Hansa. Nie potrafiłam się zdecydować, czy ten subiektywizm jest wadą, a może zaletą. W każdym razie, pierwszą osobę uwielbiam, gdyż powoduje czytanie o wiele szybsze i głębsze niż w trzeciej. 
Jak w niemal każdej książce, miłość pełni jedną z najważniejszych ról. To ona przyczynia się do upadku Hansa, a jest tu jasno pokazane, że bez niej nie da się żyć. Tragiczna miłość jest tu zwykłą miłością, zwykła miłość tragiczną.
Agnostycyzm bohatera, rozterki duchowe idealnie dopełniają wątek nieszczęśliwej, nieudanej miłości, pokazują nam lepiej złożoną postać Hansa.  Potrafiłam się z łatwością z nim utożsamić, gdyż sama nie potrafię uwierzyć w Boga i tak jak on na jakiś sposób podziwiam tych, którzy posiadają tę umiejętność. Trud życia wśród prawdy, która boli- to jeden z najważniejszych wątków w "Zwierzeniach klowna".
Bez dwóch zdań o jedna z najsmutniejszych powieści, jaką ostatnio czytałam, a jednak nie znaczy to, że nie przedostaje się do niej dyskretny, maleńki płomyk wciąż trwającej nadziei. Nikt w "Zwierzeniach klowna" nie umiera, tragedie nie przychodzą jedna za drugą, życie jest zwyczajną strugą niepowodzeń i ich przeciwieństw. A jednak to trzyma czytelnika w melancholii, szarość zwykłego świata przejmuje do głębi nawet bardziej od wyszukanego, lecz niecodziennego dramatyzmu. Pomimo tego, że po odstawieniu książki na bok czułam smutek, a humor bynajmniej się nie poprawił, czułam się naprawdę niesamowicie, tak jak każdy człowiek, który został lekko poklepany po ramieniu stroną dobrej literatury, nie stworzonej dla poklasku ludności, gdyż taka lektura jest płytkim przedstawieniem klowna niedoświadczonego. A zadaniem czytelnika jest sięgać ręką do najwyższej półki.


PS: Przepraszam, że recenzje stały się mniej regularne. O blogu myślę codziennie i zaglądam często, ale mam tyle do roboty, że trudno upchać czas na recenzje. Większosć moli ksiażkowych zapewne zrozumie mój problem, postaram się jednak o większą regularność. 
Po drugie- wiem, że nie piszę recenzji książek, które wcześniej były w ramce "Teraz czytam", ale nie piszę recenzji wszystkich książek, które czytam, poza tym mam wiele lektur na raz. No cóż, przynajmniej potem jest więcej niespodzianek...
Poza tym mam bardzo dobrą wiadomość- wygrałam książkę od bloggerki Dominiki Anny- "Codzienność w Toskanii". Jestem szczególnie uradowana, ponieważ to pierwsza książka, jaką w życiu wygrałam. Dziękuję bardzo! A wam pozostanie tylko czekać na recenzję:)

7 komentarzy:

  1. Czasami Autorzy, którzy piszą o realnej rzeczywistości, potrafią oczarować bardziej niż ci koloryzujący.
    Gratuluję wygranej! Oby tak dalej ;). Czekam na recenzję :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Twojej recenzji wynika, że książka jest ciekawa. Jednak wątpię, że po nią sięgnę. Po prostu nie przepadam za melancholią, która wprost emanuje ze "Zwierzeń klowna".

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje wygranej, a o książce nigdy nie słyszałam muszę jej poszukać

    OdpowiedzUsuń
  4. Mama kiedyś śpiewała mi starą piosenkę o zakochanym klownie :) faktycznie okładka nie zachęca, ale cóż ... nie liczy się oprawa, tylko wnętrze ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nazwisko autora brzmi znajomo, ale o lekturze słyszę pierwszy raz w życiu. Rozejrzę się w antykwariacie/bibliotece, temat wydaje się ciekawy (a ten klaun taki... niecodzienny). Poza tym bardzo dobra recenzja ;)

    Gratuluję wygranej i niecierpliwie czekam na recenzję! Jestem ciekawa tej Toskanii, i to bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje! A co do książki - może kiedyś, na razie mnie nie zachęca :) Przeczytałam House'a, ty się do niego nie bierz, są tam opisy odcinków, których nie widziałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. chyba kiedyś przeczytam
    sama nazwa książki mi się spodobała

    OdpowiedzUsuń